Weekend majowy już dawno za nami - pora przygotować się do wakacji! Zgodnie z tym, co pisałam w pierwszej części "Zdrowia na wakacjach", sama poszłam się zaszczepić. Dlaczego? Ano dlatego, że postanowiłam wykorzystać drogę powrotną z Australii na odwiedzenie Wietnamu i Kambodży! :)
Tutejszy system opieki zdrowotnej drży na samą myśl o chorobach przywiezionych spoza kontynentu, więc system szczepień jest bardzo przyjazny. Wystarczy umówić się na wizytę do lekarza rodzinnego (moja przychodnia jest na terenie uniwersytetu, tak jak i stomatolog, apteka, oddział banku oraz sklep z akcesoriami komputerowymi), podczas wizyty powiedzieć gdzie i na jak długo się jedzie, a pani doktor w ciągu dosłownie 2 minut przyniesie potrzebne szczepionki. Oczywiście pouczy też, co powinno się znaleźć w podróżnej apteczce i jak się zachowywać, by nie dosięgła nas przysłowiowa "zemsta faraona". Zresztą nie tylko ona - w każdej aptece można dostać podobny wykład ;)
- w jedzeniu stosować zasadę: umyj, obierz, ugotuj, usmaż, upiecz lub wyrzuć do kosza
- podczas próbowania lokalnych przysmaków wybierać tylko bulgoczące zupy i smażone cuda
- pić wodę wyłącznie firmowo butelkowaną, i używać tejże do mycia zębów
- unikać kostek lodu
- nie chodzić boso
- nosić jasne ubrania zakrywające ciało
- pryskać się odstraszaczem na komary
- zacząć stosować probiotyki jeszcze przed wyjazdem
- zaopatrzyć się w: odkażacze, środki opatrunkowe, leki przeciwbiegunkowe i przeciwbólowe, moskitierę albo inne podobne ustrojstwo, tabletki do odkażania wody, krem z filtrem, krem z aloesem (na oparzenia), oraz kilka innych drobiazgów dla bardziej wtajemniczonych ^^ (chociaż mam szczerą nadzieję, że nie będę musiała z nich korzystać)
- unikać różnych pełzających, chodzących, latających i innych gryzących stworzonek
- sporządzić listę punktów szczepień i gabinetów lekarskich, gdyby spotkania z wyżej wspomnianymi nie dało się jednak uniknąć
- wykupić leki na receptę po uprzednim rozeznaniu, czy jakaś zaraza się nie panoszy na odwiedzanych terenach
- oraz DOBRZE SIĘ BAWIĆ :D
A więc ahoj przygodo!!!
Update: właśnie się dowiedziałam, że kostki lodu z pęcherzykiem powietrza w środku są bezpieczne, ponieważ robi się je z czystej wody.
Update: właśnie się dowiedziałam, że kostki lodu z pęcherzykiem powietrza w środku są bezpieczne, ponieważ robi się je z czystej wody.
Ostatnio oglądałam program Cejrowskiego jak był w Senegalu i pokazywali tam uliczne bazary, gdzie sprzedawano jedzenie. I właśnie zastanawiałam się jak taki turysta ma "przeżyć" te wszystkie lokalne przysmaki bez rewolucji żołądkowych;)
OdpowiedzUsuńJeden z moich wykładowców od mikrobiologii stwierdził, że i tak nie uniknie się zatrucia (sam był niedawno w Wietnamie), kwestia tylko kiedy ono nastąpi ;)
Usuń